Drużyna marzeń
Oliwce
wydawało się, że minęło zaledwie parę chwil, gdy zatrzymali się pod wielkim
dębem, a Odrin tupnął w ziemię parę razy.
-
Aprosie, Derylu już czas... - zawołał, a gałęzie wielkiego drzewa zaszeleściły
złowieszczo i wyleciał z nich wielki fioletowy kruk.
-
Witam, witam jesteśmy już gotowi, tylko Apros trochę się zapodział..., ale nie
martw się Pani – zwrócił się do Oliwki – Już go słyszę.
Oliwka
rozejrzała się w poszukiwaniu tego, kogo słyszał kruk. Ale nigdzie nie widziała
nikogo. Ciekawe kim jest Apros? Poznała już wielkiego wilka i wielkiego kruka,
ciekawe, czy jest równie strasznym wojownikiem.
Wtedy
z drzewa zeskoczyła malutka wręcz miniaturowa złota wiewiórka z pięknym
puszystym ogonem mieniącym się różnymi odcieniami złota. Oliwka uśmiechnęła się
zachwycona tak pięknym i słodkim stworzeniem. Żeby tylko wielki Apros go nie
stratował jak się pojawi. Oliwka wyciągnęła rączkę by pogłaskać wiewiórkę i
jeśli pozwoli wziąć ją na ręce.
Wiewiórka
odskoczyła gwałtownie z sykiem.
- No,
no, bez poufałości. Czarodziejka, czarodziejką, ale dotykać to mnie nikt nie
będzie, bo palce odgryzę. - warknęła.
-
Och, Aprosie, bądź choć trochę mniej zrzędliwy, bo wystraszysz nam Panią
czarodziejkę – zawołał Deryl.
-
Nie, nie, to ja przepraszam – zawołała Oliwka – Nie chciałam być niegrzeczna,
ale jesteś taki słodki...
- Co
takiego? Ja? słodki? - zasyczała wiewiórka szczerząc małe ząbki w złości –
Niedoczekanie, nigdy nie jestem słodki...
- Oj,
ma rację – zawołał Bork – Uważaj z nim, nigdy nie jest słodki i miły, odkąd go
pamiętam. To najgorszy zakapior tej krainy. Jesteś pewien Odrinie, że to dobry
pomysł, ten wariat jeszcze krzywdę zrobi czarodziejce? - zwrócił się do rumaka
-
Nie, nie przesadzaj, Apros się przyzwyczai do Oliwki. I na pewno będzie trzymał
nerwy na wodzy – skończył zwracając się do Aprosa.
-
Pewnie, pewnie, już to widzę – zamruczał kruk kręcąc głową. - To ja może polecę
do smoków po Rakije.
-
Och, to bardzo dobrze, trudno byłoby tam dotrzeć czarodziejce nawet na moim
grzbiecie. - powiedział Odrin
-
Właśnie, właśnie już lecę. - zakrakał kruk wzbijając się w niebo.
Oliwka
rozejrzała się niepewnie. Ciekawe, czy dobrze usłyszała. Powiedzieli coś o
smokach?
- Czy
w tej drużynie będzie smok?
- Oj
będzie, będzie. Całkiem cały smok. - zaśmiał się wilk, a Odrin mu zawtórował.
- Oj,
smoki są groźne i niebezpieczne. Taki smok to może wygrać każdą bitwę. Wiem to
z bajek i filmów – dodała na końcu.
- No,
nie wiem, czy akurat ten smok jest takim smokiem...
- Jak
to?
- Ten
smok jest dziewczyną. - powiedział pogardliwie Apros
- No
i...? - spytała Oliwka lekko urażona takim podejściem do dziewczyn. - Ja też
jestem dziewczyną – dodała.
- No
właśnie – odparował Apros – Dziewczyny nie potrafią walczyć, potrafią się
kłócić, ale z czarownikiem nie dadzą rady.
-
Nieprawda – zaperzyła się Oliwka – było wiele walczących kobiet, a po za tym,
to chłopaki tylko by się bili, bez sensu. Czasem trzeba pomyśleć, a czasem
wystarczy się pokłócić...
- Z
czarownikiem...?
-
Przestań Aprosie – powiedział Odrin – Nie pora na kłótnie. I skoro o tym mowa
to ty właśnie się kłócisz...
- Ja
? - najeżył się Apros – Ja się nie kłócę, nigdy...
- Jasne
– zaśmiał się Bork – jesteś słodki jak się kłócisz z dziewczynami....
-
Jaaaaa.... - Apros wrzasnął i rzucił się na wielkiego wilka z zębami i
wyprostowanym ze złości ogonem.
Bork
tylko machną łapą i małą wiewiórka odleciała na kilka metrów upadając na swój
piękny ogon. Oliwka podbiegła do niego i podniosła zwierzaczka. Otrzepała jego
futerko i powiedziała.
- Nie
rób tego więcej, jak mamy robić coś razem, to razem. Nie możemy się kłócić i –
spojrzała na Borka wymownie – poobijać nawzajem. Jak to wygląda? Nie wstyd wam?
- O,
no właśnie. Widzicie, jaka mądra ta nasza czarodziejka... - powiedział Odrin
spokojnie. Na nim ta mała awantura nie zrobiła wrażenie w ogóle.
Oliwka
jednak pomyślała, że są najdziwniejszą drużyną na świecie. I wcale nie wygląda,
by mogli się razem dogadać. Nic nie jest takie, jak mogłoby się wydawać. Czuła
się tym wszystkim bardzo zmęczona. Na dodatek wcześniejsza rozmowa o babeczkach
spowodowała lekkie burczenie w brzuchu, a teraz to poczuła prawdziwy głód.
Odrin
popatrzył na nią z troską i pomachał wielkim łbem.
- No
tak, my tu gadamy i rozprawiamy o niczym, a nasza czarodziejka jest zmęczona i
głodna...
-
Skąd to wiesz? – spytała Oliwka – nic nie mówiłam... Już wcześniej odpowiadałeś
na moje pytania których nie powiedziałam...
- Tak.
Potrafię czytać w myślach. Tu prawie każdy to potrafi. Dlatego rozumiemy swoją
mowę i nie tylko...
- A
ja nie potrafię... - zawołała Oliwka – to niesprawiedliwe.
-
Nauczysz się. Wszystkiego trzeba się nauczyć. Mały źrebak uczy się szybko
chodzić, a wolniej mówić. Powoli wszystkiego się uczy. Potem skacze przeszkody
i może śpiewać – zaśmiał się – Małe dzieci też. Ty też nauczysz się wszystkiego
po kolei. Już nas rozumiesz, potem też nauczysz się rozumieć nasze myśli i
uczucia, a potem nauczysz się i czarować.
-
Naprawdę, nauczysz mnie?
- Nie
ja. W tym pomoże ci Rakija, i pewnie jeszcze duszki leśne...
-
Duszki...?
- No
tak, myślę, że przylecą tu z Derylem i Rakiją... zobaczysz. No dobrze, a teraz
pora coś zjeść. Borku, poszukaj z Oliwą pięknych babeczek, a Apros na pewno ma
schowanych trochę orzechów. Prawda Aprosie?
- Tak
Odrinie, już przynoszę. Najlepsze orzechy wszech czasów. - zawołał i zniknął za
drzewem.
- Ja
w tym czasie przygotuję ci dobre miejsce do snu. Musisz trochę odpocząć, jak
już zjesz. - zaśmiał się i machnął łbem.
Bork
pokazał Oliwce piękny krzak, na którym rosły malutkie, piękne babeczki. Były
puszyste, słodkie i bardzo dobre. Smakowały zupełnie inaczej, niż wyglądały. Bo
wyglądały jak malutkie zwykłe ciasteczka, a smakowały jak galaretka z owocami i
bitą śmietaną, a potem jak lody malinowe i na końcu jak tort czekoladowy.
Oliwce aż zrobiło się trochę niedobrze od słodkiego.
Wtedy
Apros dał jej kilka orzechów o lekko gorzkawym posmaku, ale bardzo dobrych.
Przestała być tak zasłodzona.
Brok zaśmiał
się, że musi na przyszłość nauczyć się wyobrażać sobie różne smaki, bo ciągle
będzie ją mdlić. Oliwka pomyślała, że trudno patrząc na babeczki wyobrażać
sobie, że to kukurydza z serem, lub hamburger. Ale będzie musiała spróbować.
Potem
położyła się na miękkim, wybranym przez Odrina mchu. Patrząc na piękne
gwiaździste niebo, w kolorze szmaragdowozielonym, nawet nie zauważyła, kiedy
zasnęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz